4.10.2011

Mont Ventoux

Akurat jak pojechaliśmy na Mont Ventoux, to był dzień dość pochmurny. Można było mieć nadzieję na to, że chmury przegoni wiatr, ale oczywiście tak się nie stało.
Dojazd do Mont Ventoux jest całkiem ładny dla oka, ale jak dla mnie za dużo zakrętów! Oj moja cierpliwość była wystawiona na próbę. Plus byl taki, że im wyżej się wjeżdzało tym chłodniej się robiło. To było miłe.
Wjeżdzaliśmy bardzo powoli, bo wielu rowerzystów próbowało zdobyć szczyt, a było widać po ich facjatach, że jest to niemały wysiłek.
Pojawiła się też mgła, to sprawiło, że naprawdę wjeżdzaliśmy w żółwim tempie.
W końcu oznaczenia pokazały iż jesteśmy na szczycie;-)
Widok na okolice był pilnie strzeżony przez gęste chmury. Po prostu nic nie było widać, ale za to wiatr urywał leb!
Wszyscy kolarze, jak i zmotoryzowani którzy wjechali na szczyt gromadzili się przy tabliczce:
Tylko w ten sposób można było udokumentować fakt, iż właśnie jest się na Mont Ventoux. Pech, że było aż tak pochmurno. I zimno: 2 stopnie ciepła!(o dwadzieścia mniej niż na dole)
http://www.montventouxwebcam.com/index.html
Zjeżdżaliśmy inna stroną niż wjechaliśmy - wjechaliśmy klasyczną, czyli tą, którą pędzi Tour de France. Im bardziej zjeżdżaliśmy tym więcej było widać.
http://www.provence-hideaway.com/213.html
http://www.hendersonzone.net/bill/europe/ventoux/index.html

3 komentarze:

  1. Mont Ventoux...czy nie przejeżdża tamtedy przypadkiem Tour de France?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cherry dzieki:-)

    Holly, tak! to jest wlasnie to miejsce:-) Pan tez chce tu wjechac na rowerze, ciekawe czy mu sie uda;-)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...